Michał Wiśniewski został niedawno prezesem Polskiego Związku Pokera. Trudno być zaskoczonym - sam go założył i skromnie przyznał sobie prezesurę. To chyba dla niego wielka nobilitacja, bo solidnie zapracował sobie na ten sukces. Kosztowało go to wprawdzie mnóstwo długów i co najmniej jedno małżeństwo, ale, jak widać, się opłaciło.
Natychmiast po objęciu stanowiska, postanowił skrytykować w Fakcie obowiązujace w Polsce prawo, które dopuszcza grę hazardową tylko w wyznaczonych do tego miejscach.
_**Nie podoba mi się to, że jestem uważany za przestępcę, bo gram w pokera**_ - oświadczył.
Zapewnia, że będzie bronił swojego przekonania, że w hazardzie nie chodzi o pieniądze. Patrząc na Michała, rzeczywiście, trudno mieć co do tego wątpliwości. Jego zdaniem poker powinien być traktowany jak dyscyplina sportowa.
Jak myślicie, czy polscy pokerzyści są dumni z tego, że mają takiego rzecznika i prezesa?