Ta historia powtarza się co roku. Niektóre gwiazdy nigdy nie uczą się na błędach innych. A może po prostu mają gdzieś, to co inni o nich myślą. Pomimo że większość artystów deklaruje, że występuje w tym roku za darmo na koncertach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Maciej Maleńczuk zażądał zapłaty za pojawienie się na koncercie w Krakowie. Jak podaje Gazeta Krakowska gaży za występ podczas największej imprezy charytatywnej w Polsce zażyczyły sobie także zespół BiFF i założona przez Andrzeja Lamperta grupa PIN.
Zbigniew Hołdys, który jak co roku pomaga przy organizacji akcji, nie kryje oburzenia. Zdaniem muzyka takie postępowanie nie znajduje wytłumaczenia. Przyznajemy, że był znacznie delikatniejszy niż roku temu, gdy Elektryczne Gitary, Bracia Cugowscy i Arka Noego zażądali wygórowanych kwot nazwał ich "zdemoralizowanymi chujami" (zobacz: "To zdemoralizowane chuje! Nie podam im ręki!").
Płacenie za występ artystom oznacza, że Krakowskie Biuro Festiwalowe będzie musiało wnieść wszystkie opłaty jak przy organizacji normalnego koncertu – cytuje wypowiedz Owsiaka Gazeta Krakowska. Podczas Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej ZAIKS zwolnił z opłat tylko organizatorów koncertów charytatywnych.
Biuro Festiwalowe odmówiło ujawnienia kwoty, jakiej żąda Maleńczuk i reszta zespołów. Wiadomo jedynie, że całość imprezy będzie kosztować 200 tysięcy złotych, które zostały w budżecie Biura po odwołanych w ubiegłym roku krakowskich Wiankach.
Ciekawe, czy dzięki występowi Maleńczuka uda się zebrać do puszek więcej, niż on na tym zarobi... Jak myślicie?