Debiut reżyserski Czarka Pazury został dosłownie zmiażdżony przez krytykę. Dziennikarze oskarżają początkującego reżysera o traktowanie polskiego widza jak idiotę. Ten pewnie nie za bardzo przejmie się słowami krytyki. Dzięki takiemu podejściu polskie kino wygląda właśnie tak, jak wygląda. W wywiadzie dla Wp.tv udzielonym tuż po premierze obrazu Czarek chwali się, że inspirował się klasykami gatunku... Pogrąża się jeszcze bardziej?
My w Polsce nie unikniemy takich porównań: polski Jim Carrey, polski Quentin Tarantino, polski ktoś tam, tak? Chciałem zrobić fajny, rozrywkowy film – tłumaczy. Nie sposób się nie inspirować. A inspiracją w kinie gangsterskim największą jest dla mnie Tarantino i Guy Ritchie. Świat się tym zachwycił. "Pulp fiction" obejrzały miliardy ludzi. To zostawia ślad.
Na scenariuszu Czarka już wcześniej poznała się Alicja Bachleda-Curuś. Odmówiła zagrania roli, którą ostatecznie przyjęła Małgorzata Socha. Pazura po raz kolejny chwali się, że zamiast niej miała wystąpić Paris Hilton... Nie wiemy, czy jest się czym chwalić, szczególnie, że nawet się z nim nie spotkała.
Były takie pomysły. Nawet dostała scenariusz. Nie wiem, czy przeczytała, ale agent rozmawiał z nami dość rzeczowo, a potem przestał – wspomina podbudowany Pazura. Dla Małgosi Sochy ta rola jest inaczej skrojona. Powiem szczerze, że ta rola Mai była tylko ozdobnikiem kobiecym. W momencie, w którym zdecydowała się Małgosia Socha zagrać, to było dla nas wyzwanie. Musieliśmy tę rolę skroić na jej miarę. Ta scena z Pawłem Małaszyńskim, kiedy oni się spotykają po dwóch latach i razem jedzą śniadanie, uważam, że to jest oscarowa scena. Małgosia i Paweł zagrali na takim poziomie, że ciężko byłoby ich doścignąć.
Również Pazurę jeszcze długo ciężko będzie doścignąć. Paweł T. Flis z Gazety Wyborczej uważa, że film ma ogromne szanse na tytuł najgorszego filmu tego roku. A to dopiero drugi weekend 2011 roku.
