W 2008 roku Colin Farrell umawiał się z Emmą Forrest. Brytyjska dziennikarka postanowiła opisać swój związek z aktorem i wydała autobiografię Your Voice In My Head. Prócz opowieści o jej załamaniu nerwowym i bulimii znaczna cześć ksiązki skupia się na bolesnym rozstaniu z hollywoodzkim aktorem. Frost unika jednoznacznego określenia, o kim pisze, nie używa imienia i nazwiska aktora, ale nazywa go "cygańskim mężem" lub "wolnym duchem".
Najbardziej interesujący jest fragment w którym Forrest opisuje, jak gwiazdor chciał mieć dziecko. Czy namawianie na ciążę też tak wyglądało w przypadku Alicji Bachledy-Curuś?
Kiedyś zadzwonił telefon późnym wieczorem. Wtedy pojawił się nowy temat: "Kiedy wrócę z tego planu filmowego, zróbmy sobie miniaturowego człowieka, który rośnie". Zamarłam i rozglądnęłam się po mojej sypialni w poszukiwaniu świadka. "Dziecko?" – spytałam. "Tak, właśnie o to mi chodziło" – odpowiedział.
Z książki Forrest dowiadujemy się, że Colin co chwilę zmieniał nastawienie do związku. Najpierw wysyłał jej mnóstwo wiadomości i twierdził, że tęskni. Później nagle oznajmiał, że dusi się, będąc z nią na stałe. Była dziewczyna Farrella tak oto opisała ich rozstanie:
Myślałeś, że jeśli będziemy mieli dziecko, to nie będziesz potrafił odejść? Dlatego chciałeś, żebym zaszła w ciążę? – spytała Forrest.
Bardzo możliwe. Tak, to chyba prawda – odpowiedział aktor.
Taką strategię potwierdzałby jego związek z Alicją. Znając swój brak stałości, Farrell decyduje się na dziecko z partnerką, w nadziei, że to zmusi go do kontynuowania związku. Bardzo dojrzałe podejście…