Marcin Najman lubi, kiedy się coś dzieje. Najwierniejszy obrońca pluszowego konia Joli Rutowicz postanowił wtrącić się w konflikt pomiędzy Dodą i Moniką Jarosińską. Widać, że poczuł się w swoim żywiole.
Jeśli dziewczyny zechcą, mogę im zorganizować rewanż na ringu - proponuje w Super Expressie bokser (?). Następną swoją galę bokserską organizuję w maju w Częstochowie. Uważam, że lepiej, aby dziewczyny takie konflikty załatwiały na sportowo niż na ulicy. Wagowo są chyba zbliżone.
Jakoś wątpimy w to, by Jarosińska chętnie dała sobie znów podbić oko. Już po pierwszym razie nie była zbyt zadowolona. Zaraz po bójce z Dodą udała się na obdukcję i zlożyła zeznania na komendzie. To chyba oznacza, że nie traktowała zajścia w klubie Show jako sparringu, a raczej jako czynną napaść.
Przypomnijmy - półtora tygodnia temu Doda i aktorka serialu Samo życie po złożeniu sobie uprzejmych życzeń śmierci na białaczkę, przeszły od słów do czynów (zobacz: "Ruchałaś się z Radkiem! ŚMIERDZISZ! ZDECHNIESZ NA BIAŁACZKĘ!" (SZOK?)). To wystarczyło, by Marcin Najman dostrzegł w obu paniach wielki potencjał. I szansę na swój kolejny powrót na scenę.
Myślę, że kibice z przyjemnością zobaczą taką walkę - mówi zachęcająco. Całe wpływy, jakie byśmy uzyskali z walki Dody i Jarosińskiej, przeznaczyłbym na cele charytatywne.
Nietrudno zgadnąć, na jakie. W ringu nie mogłyby jednak wtedy powtórzyć okrzyków o "zdychaniu". A to przecież główna atrakcja.