Nie gasną emocje wokół bójki Dody i Moniki Jarosińskiej, do której doszło półtora tygodnia temu w warszawskim klubie Show. Wprawdzie policja nadal nie podała do publicznej wiadomości wniosków z rozpoznania sprawy, ale nikomu nie ukoiło to nerwów.
Z relacji 37-letniej kobiety, która zgłosiła się do nas jako poszkodowana, wynika, że na imprezie doszło do szarpaniny między nią i inną kobieta, która groziła jej też śmiercią - potwierdza komisarz Anna Kędzierzewska z warszawskiej policji.
Menedżer Dody ma na ten temat inne zdanie. Jego zdaniem to Doda była "ofiarą"... Czy w takim razie Jarosińska powiedziała jej coś jeszcze gorszego?
_**Dorota była ofiarą**_ - zapewnia w rozmowie z Imperium TV Jarosław Burdek. Niech Jarosińska drugi raz dobrze się zastanowi, zanim zacznie rozgłaszać bzdury.
W przeciwieństwie do niego menedżer Jarosińskiej postanowił dostosować się do rytmu pracy policji.
Po rozpoznaniu sprawy przez policję, wydam oświadczenie - zapowiada Roman Wrzosek.
Jarosińska na wszelki wypadek nie odbiera telefonu, a Doda, jak pisalismy ostatnio, ograniczyła się do internetowego wyznania, że jest... chora.