Przygotowania do pierwszej polskiej edycji _**X Factor**_ trwają. Jak na razie TVN przeprowadza precastingi, podczas których wyłonieni mają być ci szczęśliwcy, którzy będą mieli możliwość zaprezentowania się przed główną komisją. Przypomnijmy, że w jej oficjalnie potwierdzony skład wchodzą Kuba Wojewódzki, Czesław Mozil oraz Maja Sablewska. (Zobacz: Sablewska w jury "X Factor"!)
Niestety, dostajemy od Was bardzo dużo maili, w których opisujecie wielki chaos panujący na przesłuchaniach do programu. Piszecie o bałaganie, kilkunastogodzinnym oczekiwaniu na wpuszczenie do budynku oraz kompletnym nieprzygotowaniu organizatorów. Przytaczamy jedynie kilka wypowiedzi uczestników na temat castingu, który odbył się w Warszawie:
Casting miał zacząć się o 10, zaczął się koło 12. Przez ten czas kręcone były spoty reklamowe, po czym przez 2,5 godziny wpuszczonych zostało około 70-80 osób i drzwi zostały zamknięte - opisuje nasza czytelniczka, która wybrała się na przesłuchanie wraz ze swoim chłopakiem. Tłumy ludzi napierających na drzwi i innych ludzi stały ściśnięte, nie było nawet jak ręki podnieść, żeby się podrapać po głowie. Po kolejnych dwóch godzinach wyszedł pan i powiedział, że następna garstka ludzi zostanie wpuszczona za następne 2 godziny. I my wszyscy czekaliśmy na zimnie w tłumie. Organizacja tego castingu była do niczego, bardzo dużo ludzi zrezygnowało z czekania, również i my.
Sytuacja była na tyle niefajna, że ludzie stali tyle godzin pod tymi drzwiami BEZ TOALETY, a ochrona zaczęła dosłownie siłą nas wypychać - mówi inna osoba obecna na castingu. Ciągle trwały sprzeczki i kłótnie. Na korytarzach nie było miejsc, gdzie wszyscy mogliby wypełnić swoje arkusze.
Uczestnicy żalą się, że na castingu w stolicy trzeba było odstać w kolejce nawet kilkanaście (!) godzin. Wielu z nich rezygnowało. Okazuje się jednak, że TVN postarał się o usprawnienie całego procesu. Jak opisuje czytelniczka, wystawiono namiot, w którym sprzedawano gorące napoje. Tak, sprzedawano.
Casting odbył się na Torwarze, jednak ludziom kazano czekać w deszczu na zewnątrz. Wiele osób zrezygnowało już wtedy z powodu zimna. Tutaj znajdowało się jedyne udogodnienie ze strony organizatorów: namiot, w którym sprzedawano gorącą kawę i herbatę w kubkach z napisem TVN. Sprzedawano, bo oczywiście nie ma nic za darmo. W samym tłumie (bo kolejką tego nie nazwę) był już absolutny dramat. Człowiek na człowieku w pozycji stojącej przez wieeeele godzin.
Casting miał się teoretycznie zacząć o 10 (niektórzy stali tam już od 6 rano), jednak organizatorom wcale się nie śpieszyło i pierwsza grupa, ok. 40 osób, została wpuszczona około 11:30. Reszcie pozostało tylko gnić w kolejce. Znaczna część tłumu poddała się około godziny 12, gdy minęło już kolejne pół godziny stania, a nie wpuszczono ani jednej osoby. Kolejna ekipa jakiś 50 osób została wpuszczona na salę około 12:30. Tłum napierał z każdej strony, depcząc po nogach, praktycznie przewracając. Żadnych barierek, stałej kolejki, organizacji...
Około 14 pojawił się inny organizator i wpuścił do środka naprawdę pokaźną grupę około 200 osób. Udało nam się wejść. Na tym etapie organizacja była jeszcze bardziej kulawa. Z koleżanką dostałyśmy natychmiastową eskortę do sali C, chociaż inni ludzie stali na korytarzu po kilka godzin... Z castingu wyszłyśmy około godziny 16:25, minęłyśmy grupkę około 150 osób które wciąż stały w pionie NA ZEWNĄTRZ, w środku na ziemi było kilkaset osób, to samo pod salami przesłuchań. Podsumowując: bałagan, bałagan i jeszcze raz dramat...
Miejmy nadzieję, że właściwe castingi zostaną już bardziej ucywilizowane. Szkoda trochę osób z talentem, które zrezygnowały, nie chcąc być tak traktowane.