Kinga Rusin nauczyła się, że żeby coś w Polsce porządnie wypromować, trzeba udzielić bardzo osobistego i łzawego wywiadu. Najlepiej zilustrować go dodatkowo rozbieraną sesją zdjęciową. Tuż przed premierą jej wydawniczego debiutu, usłyszeliśmy w Twoim Stylu, że gdy rzucił ją mąż, nie miała siły wstać z podłogi (przypomnijmy:"PŁAKAŁAM NA PODŁODZE, nie miałam siły wstać"). Teraz, na miesiąc przed startem kolejnej edycji You Can Dance, Kinga pojawia się na okładce Vivy. Jej cel? Chce nas przekonać, że jest naprawdę szczęśliwa. Ok, wierzymy, tylko dlaczego tyle o tym mówi?
Ja długo byłam Kinga Rusin, żona Tomasza Lisa, była żona Tomasza Lisa, Kinga Rusin, która rozwiodła się z Tomaszem Lisem, a na szczęście od jakiegoś czasu jestem po prostu Kinga Rusin – mówi dumnie o swojej karierze w telewizji.
Tak i pewnie właśnie dlatego zatytułowała swoją książkę Co z tym życiem?. Tomasz Lis na pewno zgodziłby się, że to trochę śmieszne.
Los sprawił, że mam za sobą różne etapy. Etap małżeństwa, który trwał 13 lat. Potrzebny i ważny okres w moim życiu. Mam dwójkę dzieci, dorastają. Zastanawiam się, jaki etap mam przed sobą . Wyjść za mąż po raz drugi? O nie, już miałam obrączkę na palcu. Jeszcze jedno dziecko? Już spełniłam obywatelski obowiązek matki Polki i jako matka się zrealizowałam. Więc co teraz?
Najwyraźniej pozostaje skromne pozowanie z okładek magazynów. Zresztą o tym będzie pewnie traktować kolejna książka Rusin, wydrukowana znowu dużą czcionką, specjalnie dla mniej oczytanych fanów.