Dokładnie tydzień temu prof. Andrzej Hellman, szef hematologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, zapowiedział, że w ciągu tygodnia Nergal będzie mógł opuścić szpital. I tak też się stało. O wyjściu do domu Darski poinformował fanów na swojej stronie internetowej. Wspomina, jak wyglądało leczenie i dziękuje wszystkim, którzy go wspierali:
Witajcie! Chciałoby się powiedzieć: W końcu. Po blisko półrocznym pobycie w szpitalach, kilku cyklach chemioterapii, naświetlaniach i przeszczepie szpiku zostałem w stanie dobrym wypuszczony do domu. Czuje się nieźle, biorąc pod uwagę intensywność terapii. Nie był to dla mnie łatwy okres ale tak jak sobie założyłem, wyszedłem z tego z tarczą. Nigdy nie zakładałem innej opcji choć bywały ciężkie momenty... W tym miejscu musze podziękować kilku osobom, dzięki którym te ciężkie momenty były względnie znośne. Dziękuję rodzicom. Należy Wam się pomnik za miłość i cierpliwość. Dorotce, za heroiczną postawę, miłość i wsparcie. Nie mogę pominąć jej fanów, którzy dla mnie i innych chorych zrobili również gigantyczną pracę. Jesteście wielcy! Fani Behemoth na całym świecie przeszli samych siebie, organizując imprezy mające na celu uświadamianie innych czym jest białaczka. Wielkie brawa. Za profesjonalizm i wielkie serce dziękuję prawdziwym bohaterom: prof. Hellmanowi, dr Piekarskiej, dr Knopinskiej, doc Giebelowi, prof. Hołowieckiemu i wszystkim pielęgniarkom na wydz. hematologii Akademii Medycznej w Gdańsku oraz w klinice onkologii w Gliwicach. Mojemu zespołowi za przyjaźń i niekończące się wsparcie. Wszystkim przyjaciołom, którzy byli przy mnie na początku choroby i przy wyjściu ze szpitala. Lista jest zbyt długa żeby Was wszystkich wymienić, ale pamiętajcie, że macie miejsce w moim sercu na zawsze.
Jak sam zauważa, przed nim jeszcze długa droga. Co tydzień będzie musiał się stawiać na kontrole. Wierzy jednak, że już wkrótce spotka się z fanami na koncertach.
Co prawda całe leczenie przebiegło właściwie podręcznikowo a sama operacja podawania nowego szpiku przeszła bezproblemowo, podobnie jak okres potransplantacyjny, to właśnie w ciągu najbliższych miesięcy będę musiał na siebie wyjątkowo uważać. Oczywiście będę miał dużo czasu, żeby nabrać sił, zastanowić się nad strategią i powrotem na scenę, który to moment zbliża się nieuchronnie (śmiech). Przede wszystkim jednak muszę odbudować kondycję fizyczną... poza tym mam straszny głód grania, od pół roku w końcu nie grałem na gitarze! Mam wiele do nadrobienia ale też mnóstwo motywacji i wręcz palę się do pracy. To będzie dla mnie i dla zespołu bardzo ważny rok.