Czy to było do uniknięcia? Edyta Górniak wściekła się podobno na swoją menedżerkę za to, że przyjęła ofertę TVN-u. Zdaniem Super Expressu, próbowała ją nawet szantażować. Ale Maja postawiła na swoim. Uznała, że już czas wyjść z cienia i zabłysnąć w popularnym show. Jak myślicie, uda jej się?
Nie jest tajemnicą, że na początku to Edyta miała zostać jurorem programu "X Factor" - mówi tabloidowi znajomy Mai i Edyty. Jednak konieczność nagrania w końcu nowej płyty zbytnio kolidowała z takimi planami. Nagle okazało się, że to Majka jest blisko podpisania umowy z TVN. Edyta podobno postawiła jej nawet takie ultimatum - albo ja, albo program. No i stało się...
Przez 7 ostatnich lat Maja trzymała się w cieniu swoich kolejnych podopiecznych. Jej kontakt z mediami ograniczał się do udzielania wypowiedzi w ich imieniu. Teraz będzie musiała zacząć mówić własnym głosem.
Na zdrowy rozum, to na co miała czekać? - dziwi się osoba pracująca przy nowym show. Taka oferta z TVN nie zdarza się dwa razy. Górniak raczej prędko płyty nie nagra i nawet jeśli, to nie ma gwarancji, czy byłaby hitem. Jak pracować z takim klientem? Druga podopieczna, Marina, ma duży potencjał, ale zanim będzie przynosić zyski, wiele wody w Wiśle upłynie. Sablewska wie, że jeśli chce coś zmienić, to teraz albo nigdy. A udział w "X Factor" oznacza nie tylko nowe zawodowe wyzwanie, ale i daje nowe znajomości, biznesowe możliwości.
Ile czasu im dajecie jeszcze ich wielkiej przyjaźni? A może w ogóle nie ma już o czym mówić? Stawiamy na to, że Maja stanie się wkrótce wzorem sprytnej osoby, która po cichutku, pomału, chodząc w cieniu "swoich" gwiazd, staje się w końcu sławniejsza od nich.
My jej kibicujemy. Bo jesteśmy ciekawi, jak z jej sukcesem będzie radzić sobie nienawidząca jej Doda, która oskarżała ją o niedawno "wylizywanie" tyłka Edyty Górniak.