Christina Aguilera nie ma ostatnio dobrej passy. Rozstanie z mężem zapewniło jej stałe miejsce w tabloidach, szczególnie, że obecnie sytuacja w jej domu wygląda dość patologicznie. Piosenkarka mieszka bowiem ze swoim nowym chłopakiem, Matthew Rutlerem, synkiem Maxem oraz nadal mężem, Jordanem Bratmanem. Nic dziwnego więc, że trudno jej utrzymać emocje na wodzy…
Jak donosi amerykański US Weekly, w zeszłym tygodniu piosenkarka zaliczyła wyjątkowo żenującą wpadkę. Kryśka wprosiła się na imprezę urodzinową Jeremy'ego Rennera, która odbywała się w jego rezydencji w Los Angeles. Aktor, znany przede wszystkim z roli w oscarowym The Hurt Locker, był niespecjalnie zachwycony faktem, iż na jego 40. urodzinach pojawiła się kompletnie pijana gwiazda i pilnujący jej chłopak. Co więcej, zastał ich w niedwuznacznej sytuacji w… swoim własnym łóżku!
Ktoś do mnie przyszedł i powiedział mi, że Christina jest w mojej sypialni - relacjonuje aktor. Pobiegłem tam, otworzyłem drzwi i zapytałem: No, cześć… Co tu robisz? Zaczęła się głupkowato uśmiechać. Moja obecność nie przeszkadzała jej chłopakowi, który nadal się do niej dobierał, w moim łóżku! Kto przychodzi na czyjąś imprezę urodzinową nieproszony i jeszcze włazi do łóżka gospodarza? Moi rodzice tam byli!
Inne osoby obecne na przyjęciu również wspominają, że Aguilera była w wyjątkowo kiepskiej formie.
Było z nią bardzo źle, upiła się do nieprzytomności - mówi jedna z nich. Zachowywała się bardzo głupio, facet próbował jej pilnować i cały czas powtarzał jej, że powinna się położyć.
Jak widać, poskutkowało… Rzecznik prasowy Christiny przyznał, iż owszem, jego klientka "dobrze się bawiła, ale nie w łóżku gospodarza imprezy".
Tak, to faktycznie wiele zmienia.