Jak pisaliśmy wczoraj, warszawska prokuratura po trwającym półtora roku śledztwie oddaliła oskarżenia, jakie wobec Weroniki Marczukwysunęło Centrane Biuro Antykorupcyjne. W ocenie prokuratury Weronika M. nie wyczerpała znamion zarzucanego jej przestępstwa płatnej protekcji - napisano w orzeczeniu. Dowodyzgromadzone w sprawie wskazują, że Weronika M. nie powoływała się na wpływy, a jej zachowanie nie polegało na podjęciu się pośrednictwa w korzystnym dla nabywcy wyniku prywatyzacji.
Śledczy mieli za to sporo zastrzeżeń do metod działania CBA w tej sprawie. Rzeczniczka prokuratury poinformowała, że materiały w sprawieewentulnego przekroczenia uprawnień przez Biuro zostały wyodrębnione do osobnego postępowania.
Jak wiadomo, prawnicy Marczuk już zapowiedzieli wniesienie przeciwko agentowi Tomkowi pozwu o zniesławienie. Podczas piątkowej rozmowy z dziennikarzami Weronika omal się nie popłakała.
_**Jestem niewinna**_ - zapewniała. Powtarzałam to od chwili, kiedy mnie aresztowano. Nikt nie jest w stanie przywrócić mi tego, co straciłam. Jedyną instytucją, którą obwiniam za półtora roku życia poza światem jest Centralne Biuro Antykorupcyjne. Teraz chcę wreszcie zacząć żyć. Prowadzić firmę. Wrócić do życia, które prowadziłam. Mam już pewne propozycje zawodowe i będę je rozważać.
Były mąż Weroniki, znający ją od kilkunastu lat, nie uwierzył w jej zapewnienia. Przeciwnie -poprosił, żeby nigdy go już z nią nie kojarzyć. Czy Wy uwierzycie?