W nocy z 7 na 8 stycznia w klubie Show doszło do głośnego spotkania Doroty Rabczewskiej z Moniką Jarosińską. Aktorkę przedstawił piosenkarce sobowtór Dody, znany jako Dżaga Mariusz Ząbkowski. Jak na razie nie wiadomo, która z uczestniczek bójki zaczęła i czy tak naprawdę w ogóle doszło do rękoczynów, gdyż wersje obu pań są sprzeczne. Jarosińska utrzymuje, że została pobita i ze szponów Dody uratowali ją dopiero ochroniarze. Natomiast narzeczona Nergala twierdzi, że aktorka chce się wypromować jej kosztem.
Kłamstwa wypowiadane na mój temat, to wyłącznie działania marketingowe, mające na celu wyciągniecie jej z show-biznesowego niebytu – przekonuje Doda w rozmowie z Party. Po chwili jednak dodaje: Moja reakcja była adekwatna do słów, które padły z ust Moniki Jarosińskiej. Nigdy nie pozwolę, aby w mojej obecności ktoś obrażał mojego narzeczonego albo chorych na białaczkę.
Zatem Rabczewska przyznaje, że jakoś zareagowała na słowa wypowiedziane rzekomo przez Jarosińską. Policja zamierza w najbliższym czasie przesłuchać świadków zdarzenia, a także poddać obie gwiazdy badaniu... wykrywaczem kłamstw. Może dzięki temu w końcu dowiemy się, która kłamie.
Agent Moniki Jarosińskiej wyznał tymczasem, że liczy na... ugodę.
Nadal liczymy na ugodę i mam nadzieję, że do niej dojdzie - mówi w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium.
Obawiamy się, że Doda nie zachce iść na żadne kompromisy.