To dlatego była taka zdziwiona, gdy o swoim zwolnieniu dowiedziała się z Pudelka... Jak donosi Fakt, Sablewska długo rozmawiała ze swoją podpieczną o propozycji TVN-u i Edyta w końcu pogodziła się z jej planami. Na otarcie łez dostała obietnicę regularnych gościnnych występów w programie. Wydawało się, że sprawa jest już załatwiona. Maja podobno miała nadzieję, że Edyta tym razem zachowa się racjonalnie. Oczywiście przeliczyła się.
Górniak twierdzi, że po napisaniu oświadczenia o zakończeniu współpracy, próbowała skontaktować się z Mają. Sablewska tego nie potwierdza, redakcja Faktu na próżno czekała na jakąkolwiek odpowiedź z biura Górniak. Jedynie jej chłopak, Piotr Schramm, udzielil krótkiej mailowej odpowiedzi, wyjaśniając, że... nie zajmuje się sprawami zawodowymi swojej dziewczyny.
To kto się zajmuje?
Jak twierdzą nasi informatorzy, Maja liczyła się z podobną reakcja Edyty - pisze tabloid. Jeżeli była zaskoczona to formą i momentem, w którym pojawiło się oświadczenie. Późnym wieczorem, dzień przed pierwszym castingiem do show.
Wygląda więc na to, że postanowiła zmęczyć ją psychicznie. Żeby słabo wypadła przed kamerami. Okrutny plan, ale chyba się powiódł, Maja rzeczywiście trochę się jąkała i nie wiedziała, co powiedzieć do kamery.
"Wycinanie się" w polskim show-biznesie zaczyna powoli osiągać poziom praktykowany tylko w polskiej polityce. Gratulujemy.