Informacja o brutalnym zwolnieniu przez Edytę Górniak spadła na Maję Sablewską zupełnie niespodziewanie. I o to właśnie Edycie chodziło. Wiadomość dotarła do niej w poniedziałek rano, tuż przed startem castingów do pierwszej edycji X Factor. Tak się złożyło, że nasz czytelnik spotkał menedżerkę na zakupach dzień przed tym, jak Edyta wydała oświadczenie prasowe.
Najpierw chodziła po sklepach jubilerskich. Była zainteresowana biżuterią z perłami: kolczykami i naszyjnikami. Przymierzała kolczyki w każdym sklepie, ale na nic się nie zdecydowała – opisuje. W końcu na stoisku z różnymi akcesoriami kupiła bransoletkę oraz ozdobne ramki na zdjęcia. W Empiku dużo czasu spędziła w dziale z akcesoriami do rysowania, szukała ołówków i pędzli. Chodziła jeszcze po innych sklepach, w tym ze zdrową żywnością.
Spójrzcie tylko na nią, niczego się nie spodziewała. W innym wypadku nie wybierałaby chyba nowej biżuterii dzień przed utratą pracy.