No i stało się. Kolejna publiczna wojna między Mają Sablewską a byłą "najlepszą przyjaciółką" jest faktem. Edyta Górniak zapewnia w rozmowie z Faktem, że nieprawdą jest, jakoby jej była menedżerka dowiedziała się o zwolenieniu z internetu.
Zawsze miałam określony obraz roli profesjonalnego menedżera - wyjaśnia piosenkarka. Jeśli pytacie państwo o rozczarowanie to najbardziej jestem rozczarowana słowami Mai jakoby dowiedziałasię o mojej decyzji z mediów. Nie jest to prawda. Rozmawiałyśmy i korespondowałyśmy w tym temacie wielokrotnie, a o mojej rezygnacji z dalszej współpracy, podsumowując i dziękując za dotychczasową, poinformowałam Maję już 14 stycznia. Takie są fakty.
Edyta nie ukrywa, że powodem jej rozstania z Sablewską było rozczarowanie jej decyzją o udziale w nowym show TVN-u.
Zostałam zaskoczona decyzją menedżera - mówi Edzia. Stanowiłyśmy team. Rok 2010 zamknęłyśmy wspólnym uzgodnieniem planów zawodowych na rok bieżący. Zakładały one ogromną ilość działań oraz obowiązków dla każdej z nas, wypełniajacych szczelnie cały rok. Dla mnie realizacja tych planów pozostaje priorytetem.
Pozostaje pytanie - z kim Edyta zamierza realizować te plany? Chętych na przejęcie schedy po Mai jakoś nie widać.
Przyjaźń zakończyła się, jak to zwykle bywa w wypadku Edyty, wzajemnymi oskarżeniami i próbą publicznego skompromitowania (Mai jako menedżerki i Edyty jako osoby, z którą warto cokolwiek ustalać). Jak myślicie, która z nich kłamie?