Niechęć do braci Kaczyńskich wciąż rośnie. Ostatnio Palikot, Kutz i kilka innych osób przepowiadało samobójczą śmierć Jarosława. Teraz do grona nienawidzących go osób dołączyć postanowił oficjalnie Daniel Olbrychski, aktor ciepło dotąd wypowiadający się o zmarłym prezydencie, a zwłaszcza o jego żonie.
W weekendowym wydaniu Rzeczpospolitej ukazał się wywiad z Olbrychskim, który już zdążył wzbudzić wiele emocji. Aktor uważa, że rozgryzł psychikę Kaczyńskich:
Przyglądam się mu [Jarosławowi] od wielu lat, nie tylko teraz, kiedy postanowił zastąpić brata, i zawsze uważałem go za człowieka szkodliwego i dla polityki wewnętrznej, i międzynarodowej. On jest człowiekiem głęboko nienadającym się do reprezentowania Polski i Polaków takimi, jakimi ja chciałbym ich widzieć. Wszyscy znamy jego osobowość, jego awanturnictwo, niezrozumienie świata.
Przez osoby trzecie znam go od dzieciństwa, bo znam ludzi, którzy z braćmi Kaczyńskimi brali udział przy kręceniu "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Patrząc na nich jak aktor starający się zrozumieć postać, którą zagra, widzę, że musieli być bici przez kolegów z klasy. Kolega z produkcji "O dwóch takich" opowiadał, że Kaczyńscy płakali wniebogłosy, że muszą wracać do szkoły, a tam to ich będą bili jeszcze bardziej niż wcześniej. Byli bici. Może niesłusznie, może prowokowali ludzi do agresji i teraz się w pewien sposób odgrywają.
Prowadzący wywiad dziennikarz zauważył, że znany prawnik Lejb Fogelman, który chodził z nimi do jednej klasy, twierdził co innego - że to oni, razem z nim bili innych w szkole.
A ja mam inne informacje i będę się upierał, że byli bici - odparł Daniel.
Co o tym myślicie? Nie żal Wam czasami trochę Kaczyńskiego, który czyta wszystkie te wywiady?