Edyta Górniak porzuciła Maję Sablewską w swoim stylu: pochopnie i dość niespodziewanie. W dodatku w taki sposób, że nie sposób już tego cofnąć. Oczywiście nie dziwi, że chciała mieć swoją menedżerkę na wyłączność, co w kontekście jej udziału w _**X Factor**_ mogło być znacznie utrudnione. Jak na razie jednak Edzia nie ma żadnego planu awaryjnego, nie szuka też nowej agentki. Co zatem zamierza?
Pisaliśmy już jako pierwsi, że w marcu weźmie udział w kampanii reklamowej kosmetyków Avon. Zobacz: . Górniak pojawi się również w... X Factor. Występy gościnne w programie załatwiła jej oczywiście Sablewska - w TVN-ie pojawi się tej wiosny kilka razy. Kontrakt jest już podpisany i nie ma od tego odwrotu. W tej sytuacji trudno dziwić się nerwowości Mai, szczególnie, że wraz z Edzią odeszło poważne źródło jej dochodów. Okazuje się, że z każdego zlecenia piosenkarki otrzymywała aż 1/3 jej wynagrodzenia!
_**Sablewska jest wściekła, że Edyta tak szybko zakończyła współpracę**_ - mówi nasze źródło. Będąc na nagraniach do X Factor popłakała się wielokrotnie. Mimo że Edyta faktycznie postawiła jej ultimatum - albo ja albo program - Maja nie wzięła sobie jej słów do serca. Górniak była na urlopie, a jak tylko wróciła, wysłała do mediów pismo, w którym poinformowała o zerwaniu współpracy. Majka jest rozbita. Z koncertów i innych kontraktów zarabiała mniej więcej 1/3 tego, co Górniak.
Wygląda więc na to, że udział w X Factor będzie kosztował Sablewską znacznie więcej nerwów, niż początkowo zakładała. Spodziewać się można, że Edzia maksymalnie wykorzysta swoją obecność w show. Jak myślicie, spróbuje ją jakoś publicznie poniżyć?