Szwedzki rząd aktywnie wspiera macierzyństwo. Każda matka otrzymuje tam 60 koron dziennie przez pierwsze 450 dni od porodu. To w sumie 27 tysięcy koron czyli około 12 tysięcy złotych. Dla Joanny Liszowskiej i jej bogatego męża nie jest to oczywiście znacząca kwota i na decyzji Joasi, gdzie urodzić, zaważą raczej inne czynniki, na przykład porównanie jakości usług w polskich i szwedzkich placówkach medycznych.
Mamy przeczucie, że w takim zestawieniu polskie oddziały położnicze nie wypadną zbyt korzystnie. Liszowska nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji, gdzie urodzi swoja pierwszą córeczkę. Ma wciąż trochę czasu do namysłu, gdyż według obliczeń lekarzy poród nastapi w maju.
Aktorka już zapowiedziała, że planuje dłuższy urlop macierzyński i nie przyjmuje nowych propozycji zawodowych. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by miesiące poprzedzające poród spędziła w rodzinym kraju męża, spokojnie przygotowujac się do narodzin dziecka. Super Express twierdzi nawet, że Liszowska szuka już nabywcy zainteresowanego kupnem jej obecnego mieszkania. Na razie aktorka nie potwierdziła oficjalnie plotek o swoim wyjeździe z Polski.