Jak na 48 lat, Grażyna Wolszczak wygląda nieźle. Super Expressowi opowiedziała, co robi, żeby utrzymać się w formie. Po pierwsze - joga:
Nie sądziłam, że może być takim wysiłkiem dla całego ciała. Pozycja "powitanie słońca", którą zaczynają się zajęcia, jest prosta, ale przy pozostałych trzeba się już porządnie napracować. Jestem typem "ruchowca" a nie "kanapowca" i z rozgrzewką nigdy nie miałam problemów.
W tym roku Wolsczak nauczyła się też jeździć na snowboardzie: Wskazówek udzielała mi sama Jagna Marczułajtis.
Po drugie - odpowiednie odżywianie: Czarek [Harasimowicz] przygotowuje dla nas posiłki. Lubi to robić i ma do tego smykałkę.
Wolszczak nie jada też słodyczy: Nie dlatego, że mam kłopoty z wagą, ale żeby było zdrowiej. Zamiast czekolady mlecznej jem gorzką, polubiłam też batoniki muesli słodzone fruktozą. Gustuję w gruboziarnistym pieczywie i jem mało mięsa, głównie wołowinę i drób.
Efekty są widoczne: