Rola Violetty Kubasińskiej w serialu Brzydula zrobiła z Małgorzaty Sochy jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek w Polsce. Od tamtej pory nie może narzekać na brak propozycji zawodowych. W wywiadzie w najnowszym numerze Vivy! zapewnia jednak, że zdaje sobie sprawę, że jej popularność może wkrótce minąć. Taka deklarowana skromność jest ważna, nawet jeżeli nie do końca szczera - daje "dobrą karmę" w branży.
Ciągle słyszę pytanie o moje "pięć minut". A ja bym wolała "kwadrans", bo lepiej brzmi. Jestem realistką, mam świadomość, że nic nie trwa wiecznie. A że już czuję się spełniona, więc to, co przyjdzie, będzie bonusem – deklaruje Socha w wywiadzie. I o to mi chodziło! Być superzapracowaną. Aktor, który nie ma okazji uprawiać swego zawodu, jest jak sportowiec bez treningów. Przez ponad rok nic nie zagrałam. Gdy w końcu dostałam propozycję zagrania epizodu w serialu "Magda M.", na planie byłam tak zdenerwowana, że czułam, jak mi pot spływa po karku, a ręce się trzęsą.
I w wywiadzie nie byłoby nic wyjątkowego, gdyby nie postanowiono go zareklamować (mamy nadzieję, że bez udziału zainteresowanej), pisząc na okładce: "Socha, Wszyscy jej pragną!"
Naprawdę wszyscy? "Pragną"? Kto wymyśla takie hasła?