Kate Moss rzadko wypowiada się publicznie, tym razem jednak postanowiła popełnić kilka zdań podczas imprezy w Nowym Jorku, wydanej na cześć wprowadzenia na rynek jej własnej linii odzieżowej. Kate znalazła chwilę czasu, by powiedzieć bardzo modnym paniom z Nowego Jorku, dlaczego uważa, że jej kolekcja świetnie się sprzeda:
Jestem też normalną dziewczyną. Niczym się nie różnię od innych, może jestem trochę wyższa [Kate ma 168 cm], ale to wszystko - zapewniła Moss.
Ciekawe ile "normalnych dziewczyn" otrzymuje darmowe ubrania od najlepszych projektantów mody, zarabia miliony dolarów za kilka dni pracy, imprezuje w najlepszych klubach i kończy na tych najbardziej ekskluzywnych odwykach.
Pewnie również niewiele "normalnych" dziewczyn otrzymuje diamentowe bransoletki, warte 50 tysięcy dolarów w ramach... podziękowania za stanie cały dzień w witrynie sklepowej. Szef Topshopu, który stoi za kolekcją Moss, sir Philip Green, właśnie tak postanowił odwdzięczyć się modelce.
Po tym jak Kate, której towarzyszyła jej najlepsza przyjaciółka, Sadie Frost (była żona Jude'a Lawa), bez skutku starała się przekonać wszystkich, że jest zwyczajna, zdecydowała się udzielić nieco logiczniejszego uzasadnienia:
Wiem, co lubię nosić i myślę, że to taki gust, który polubi też wiele innych kobiet.
Sekret dobrego wyglądu mimo całonocnych imprez?
Spałam dzisiaj cały dzień, tak by dać radę na otwarciu i na przyjęciu.