Przed premierą teledysku do piosenki Bad Girls Doda obiecywała, że "zrewolucjonizuje wszystko, co do tej pory się działo". Wideo, które kosztowało 100 tysięcy złotych, miało zapewnić jej międzynarodowy rozgłos i okazać się najlepszym polskim klipem ostatnich lat. Niestety, wydaje się, że nie zachwyciliście się futurystyczną wizją Rabczewskiej. W komentarzach najczęściej padały określenia typu "tandetne science fiction" lub "żałosna podróbka Lady Gagi". Zupełnie inne zdanie o teledysku do Bad Girls ma Zbigniew Hołdys. Znany ostatnio również z wyśmiewania się z podeszłego wieku Maryli Rodowicz.
Na swoim profilu na Facebooku Hołdys zamieścił link do wideo Dody oraz napisał:
Dobra, uważajcie. To co napisze teraz, to prawda: to jest pierwszy polski teledysk, który w kategorii pop może spokojnie wylądować na ekranie jakiegoś MTV między clipem Lady Gaga a powiedzmy Christiny Aguilery. Nie będzie wstydu. Dziewczyna wychodzi ze skóry, ktoś się przyłożył i po ludzku należy się gratulka za wysiłek włożony w ten clip.
Zgadzacie się z nim? Naszym zdaniem jest właśnie odwrotnie - dopiero w zestawieniu z GaGą widać, jak biedną jej kopią jest Dorota. Wiadomo, że nie ma porównywalnego budżetu, dlatego tym bardziej powinna się chyba starać robić coś oryginalnego, a nie udawać "poziom światowy". Liczy się pomysł, styl, osobowość. Tym można konkurować zawsze, bez względu na wysokość budżetu. Czy Doda ma to do zaoferowania?
Porównajcie "pierwszy polski teledysk" według Zbigniewa Hołdysa z pierwszym z brzegu Lady GaGi: