Jak pisaliśmy, mędrzec polskiego show biznesu Zbigniew Hołdys podpadł ostatnio wielu osobom. Maryla Rodowicz obrażona za wytykanie jej podeszłego wieku, wypomniała mu pijaństwo, Beata Tyszkiewicz nazwała go zakompleksionym, a Iwona Węgrowska zarzuciła mu brak klasy (zobacz: Tyszkiewicz poniża Hołdysa).
Iwona, jak się okazuje, niechęć do Hołdysa pielęgnuje w sercu od dawna, ale jakoś wcześniej nie miała okazji o tym opowiedzieć. Awantura z Marylą jest jej więc bardzo na rękę. Przy tej okazji postanowiła wyjaśnić sobie z muzykiem pewien zadawniony żal.
W programie "Hit Generator" bardzo po mnie jechał. Pan Zbigniew powiedział wówczas, że nie nadaję się do śpiewania i że pieję jak baba spod kościoła - skarży się Super Expressowi. Bardzo mnie tym uraził, bo nie wydaje mi się, żeby tak było. Poza tym każdy ma czasem lepszą i gorszę formę. On mnie obraził! Uważał się za nie wiadomo kogo. Z programu wyszłam cała roztrzęsiona.
Na szczęście Węgrowska się nie zniechęciła i śpiewa dalej. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby się wówczas załamała. Show biznes nie byłby taki sam.