Jak już pisaliśmy, dzisiaj rano Robert Kubica uległ groźnemu wypadkowi w rajdzie Ronde di Andora. Samochód, którym kierował, uderzył w mur kościoła, a żeby go z pojazdu wydostać, konieczne było rozcięcie jego karoserii. Niestety, informacje podawane przez włoskie agencje prasowe wskazują na to, że stan sportowca jest poważny - jego dłoń jest zmiażdżona i istnieje groźba jej amputacji.
Jak poinformowali lekarze ze szpitala w Tescico, gdzie Kubica został przetransportowany, poddano go serii specjalistycznych badań, aby ocenić ewentualne uszkodzenia mózgu i innych narządów. Pytany o możliwość amputacji dłoni, doktor Carrozzino powiedział, iż nie jest to sprawa przesądzona.
Takich decyzji nie podejmuje się w ciągu sekundy. Nie potwierdzam, ani też nie zaprzeczam, że będziemy zmuszeni do tego kroku - powiedział agencji AP.
Z kolei agencja ANSA podaje, że Kubica przechodzi obecnie operację, aby zatrzymać wewnętrzny krwotok, a także nastawić złamania, których doznał.
Na razie stan Roberta jest diagnozowany. Myślę, że te informacje są przedwczesne - powiedział na antenie TVN 24 zapytany o ewentualność amputacji dłoni kierowca rajdowy, Leszek Kuzaj.
Jak informuje stacja, Grzegorz Możdżyński z magazynu F1 Rancing rozmawiał z ojcem Roberta, Arturem. Według jego słów sytuacja wyglądała "paskudnie". Stawia to również pod wielkim znakiem zapytania przyszłe starty sportowca w Formule 1.