Shia LaBeouf znany jest bardziej ze swoich problemów z prawem, niż talentu aktorskiego. W 2007 roku gwiazdor Transformersów i ostatniej części Indiany Jonesa został aresztowany w jednej z aptek w Chicago po tym, jak odmówił wyjścia ze sklepu. Rok później aktor miał groźny wypadek samochodowy. W bok jego Forda wjechał inny kierowca. Gdy policjanci wyczuli od LaBeoufa alkohol, natychmiast zażądali badania alkomatem. Gdy ten odmówił, aresztowali go.
Widać 24-latek nie za bardzo przejmuje się swoim publicznym wizerunkiem. Ponowie wszedł w konflikt z prawem. W sobotnią noc został zatrzymany pod jednym z klubów w Los Angeles. Powodem aresztowania była bójka w jaką gwiazdor wdał się z innym gościem lokalu, Markiem Mastro.
Moja dziewczyna zobaczyła go i powiedziała mi, że chciałaby mieć z nim zdjęcie – relacjonuje Mark. Podszedłem do jego stolika, usiadłem obok niego i powiedziałem, że jestem jego fanem. Nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Powiedział mi, że chce odpocząć i odmówił zrobienia sobie zdjęcia. Odszedłem.
Chwilę potem panowie spotkali się przed klubem na papierosie. Przyjaciel Marka zawołał aktora, na co ten odpowiedział: spieprzaj. Mastro nie miał zamiaru tego popuścić płazem i nazwał go… pieprzonym pedałem. Shia natychmiast się na niego rzucił, jednak w porę złapał go ochroniarz. Policja zabrała go na komisariat, ale nie aresztowała.
Jak myślicie, który z facetów zachował się bardziej szczeniacko?