Przez moment wydawało się, że Sara May w końcu będzie robić coś, do czego się nadaje. Miała pojawić się w kolejnej edycji Big Brothera, którego nowa formuła ma polegać na skonfrontowaniu ze sobą sześciu osób wyłonionych w castingu oraz szóstki "internetowych celebrytów". Szczołek, znana z wyborczych plakatów w bikini, twierdzi jednak, że udział w Big Brotherze... byłby dla niej zbyt poniżający. Zgadzacie się?
Z uwagi na liczne zapytania w sprawie mojego udziału w Big Brother informuję, że jeszcze nie ocipiałam do reszty. Niech durne pustaki mydlą sobie krocza na oczach milionów. Ja nie zamierzam mieszać się z gównem – zapewnia na swoim blogu.
Gdyby jednak wyprodukować odpowiednio dla mnie skrojony program, to rozniosłabym telewizję w drobny pył i zrobiłabym taką rewolucję, o jakiej nikomu się nie śniło – dodaje. Wystarczyłoby kilka dyskusji z tumanami i cała Polska z wytrzeszczonymi oczami siedziałaby w niedzielne wieczory przed telewizorem, czekając na nowy odcinek z serii, co tym razem Sara powie i z kim zrobi porządek. Obyłoby się bez przekleństw, seksu na ekranie i debilizmu, a przyciągałabym jak magnes.
Kuba Wojewódzki już robi pod siebie...