Od czasu spowodowania wypadku po pijaku, Ilona Felicjańska występuje w mediach wyłącznie jako użalająca się nad sobą alkoholiczka. Rozumiemy, że może nie zdawać sobie sprawy, że ludzie mają na głowie inne sprawy niż jej zmarnowana kariera, ale są granice. Raz czy dwa - rozumiemy. Miała prawo wyznać wszystko w kolorowej prasie, przeprosić fanów, dzieci, sąsiadów oraz ludzi którzy wpłacali pieniądze na jej fundację. Ale ile można? Tym razem najsławniejsza polska alkoholiczka straszy nas z okładki Newsweeka. Doceniamy efekt zniechęcający do alkoholu, jednak tę historię już słyszeliśmy... Naprawdę.
Z jej nowych wyznań zainteresował nas ten fragment:
Ja się po prostu boję mówić jak każda pijąca kobieta w tym kraju - zapewnia Ilona. Wiem, jak wiele nas jest, jak bardzo szukamy pomocy, jak jest nam trudno, bo nasze społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe uznać alkoholizmu kobiet za chorobę.
"Boi się mówić"? Być może zauważyliście, że o swoim alkoholizmie opowiadała regularnie w kolorowej prasie i we wszystkich programach śniadaniowych. Więcej nie dało się już wycisnąć. Próbowała nawet zrobić na nim biznes, reklamując firmę, która miała organizować wczasy dla bogatych alkoholików.
Newsweek staje w jej obronie pisząc z oburzeniem o komentarzach pod artykułami o... pijanej Olszówce, która pobiła stewardesę:
O tym, że [Ilona] nie przesadza, można się przekonać, czytając pełne potępienia wpisy na portalach plotkarskich pod artykułami o alkoholowym wybryku na pokładzie samolotu do Chicago Edyty Olszówki, która rzuciła się na stewardesę, gdy ta nie chciała jej dać następnej butelki szampana. Nikt się nie zastanawia, czy te ekscesy nie są przypadkiem elementem choroby alkoholowej - ubolewa Newsweek.
Oczywiście nie znalazło się z tej okazji ani słowo współczucia dla pobitej przez Olszówkę kobiety. Stewardesa nie ma znanej twarzy, nie zwierza się ze swoich problemów gazetom, więc o tym, że to ona ucierpiała nikt nawet w takim akapicie nie wspomni.
My pozostaniemy jednak zdania, że nawet alkoholicy nie powinni bić ludzi i uciekać z miejsca wypadku.