Długo nie potrzeba było czekać, by Lindsay Lohan znowu trafiła przed sąd. Aktorka, która kilka ostatnich miesięcy spędziła na odwyku, który był poprzedzony więzieniem, musiała się stawić w sądzie w Los Angeles, gdzie wysłuchała aktu oskarżenia za kradzież naszyjnika z jednego z butików w Hollywood.
Właścicielka butiku twierdzi, że Lohan ukradła jeden z naszyjników wartych 2,5 tysiąca dolarów, który przymierzała kilka dni temu. Nie ściągnęła go z szyi i po prostu wyszła ze sklepu. Kilka godzin po wybuchu afery, przyjaciółka Lindsay odniosła go do butiku i przeprosiła. Lohan twierdzi, że naszyjnika nie zdjęła tylko dlatego, że jest roztrzepana. Oskarża właścicielkę, że ta próbuje na tej aferze zyskać spory rozgłos. Bardzo możliwe, że rzeczywiście tak jest.
Kilka dni wcześniej Lindsay odwiedziła tego samego jubilera. Przymierzyła wtedy diamentowe kolczyki. Jeden z nich zdjęła i oddała sprzedawcy. Z drugim jeszcze na uchu niemal wyszła ze sklepu. Ekspedient zatrzymał ją w porę i poprosił o zwrot biżuterii. Grzecznie przeprosiła za swoje roztargnienie i wzięła z powrotem kolczyki, w których przyszła i podczas przymierzania zostawiła na blacie. Te były o wiele droższe od tych, które przymierzała.
Dodatkowo, sędzia doszukał się nieścisłości w zeznaniach właścicielki sklepu jubilerskiego. Podczas pierwszego przesłuchania twierdziła, że Lindsay odwiedziła butik trzy razy przed kradzieżą i podczas każdej z wizyt przymierzała ten sam naszyjnik. Następnego dnia zeznała jednak, że Lohan przyglądała się pierścionkowi, a nie wisiorkowi. Co więcej, właścicielka początkowo twierdziła, że nagrania z kamery przemysłowej pokazują, że Lohan ściągnęła naszyjnik i włożyła go do swojej torby. Już następnego dnia zeznała, że Lindsay wyszła ze sklepu z biżuterią na szyi.
Jak myślicie, czy ktoś ją próbuje wrobić, jak twierdzi sama zainteresowana? Jeśli tak, to chyba największa z możliwych podłości. Nikt ich nie uczył, że leżącego się nie kopie? Aktorka powiedziała, że jest gotowa przejść test na wykrywaczu kłamstw, a biel jej sukienki, którą miała na sobie w sądzie, symbolizuje jej niewinność.