Pisaliśmy już o kolejnych kłopotach Lindsay Lohan. Właścicielka sklepu jubilerskiego w Hollywood oskarżyła ją o kradzież drogiego naszyjnika. Gwiazda jest już po pierwszym przesłuchaniu i wiele wskazuje na to, że przedsiębiorcza jubilerka chce na skandalu zyskać rozgłos. Kobieta gubi się w zeznaniach, podczas gdy Lindsay konsekwentnie zaprzecza, jakoby wyniosła błyskotkę intencjonalnie. Zobacz: Lindsay oskarżona o kradzież naszyjnika!
LiLo umieściła na swoim blogu wpis, w którym dała upust swojemu oburzeniu zachowaniem właścicielki butiku. Jak zapewnia, nigdy nie dopuściłaby się kradzieży.
Chciałabym tylko znów być na planie, być samą i pracować! - napisała Lohan. Nigdy bym niczego nie ukradła, gdyby ktoś był ciekaw. Nie umiem kłamać, nie tak mnie wychowano, nie oszukuję, nie kradnę. Poza tym, absurdalne jest zainteresowanie mediów moją sukienką. Nie o to tu chodzi!
Faktycznie, biała krótka sukienka, w której Lindsay pojawiła się w sądzie, dosłownie w ciągu kilku godzin stała się najpopularniejszym modelem w USA. Producent chwalił się już, że cała partia sprzedała się na pniu.