W sobotę w Beverly Hills odbyło się przyjęcie inaugurujące mające się odbyć następnego dnia rozdanie nagród Grammy. Na imprezie Salute To Icons w hotelu Hilton pojawiły się dziesiątki gwiazd, wśród nich nominowane do statuetki Rihanna i Katy Perry. Nie zabrakło również już nie takiej grzecznej Miley Cyrus, a także chwalącej się swoją kolejną sukienką Leony Lewis.
Barbadoska pojawiła się w prostej białej sukience. Jedyną wyrazistą ozdobą były jej rude włosy. Przyjaciółka Rihanny (jak donoszą media - możliwe, że już była) stanowiła jej zupełne przeciwieństwo. Katy Perry zachwyciła wszystkich cielistą, rozkloszowaną u dołu suknią. Dobrym gustem nie popisała się za to Cyrus, która paradowała w obcisłej sukience ze wstawkami z siatki. Zapewne jej ściśnięte piersi jeszcze rok temu wywołałyby skandal. Dziś to już norma.
Leona Lewis też nie zachwyciła kreacją. Piosenkarka ponownie postawiła na top i spódnicę, które sama zaprojektowała. Naszym zdaniem jej strój w intensywnych, plastikowych kolorach przypominał ubranko dla lalki Barbie. Myślicie, że to zamierzony efekt?