Kto by pomyślał, że dwoma zdaniami sprowokujemy tak nerwową reakcję Cezarego Pazury. Wygląda na to, że aktor i jego żona Edyta wyjątkowo drażliwie reagują na każde umieszczanie ich zdjęć w artykułach dotyczących zmagającej się z aferą korupcyjną Weroniki Marczuk.
Przypomnijmy - pod artykułem o planach zrealizowania filmu o jej historii według wersji agenta Tomka zażartowaliśmy, że podobnie jak w wypadku książek, mógłaby powstać filmowa odpowiedź. Jako jej reżysera zaproponowaliśmy szukającego zapewne scenariusza na kolejny film Cezarego. W roli Weroniki widzieliśmy młodą aktorkę, która ze względu na swój talent zadebiutowała w jego reżyserskim debiucie. Cezary po lekturze Pudelka przysłał nam bardzo formalne pismo, w którym żąda usunięcia tych zdań. Oraz swojego zdjęcia. Powód? Jego zdaniem sugerowanie, że może jeszcze kiedyś współpracować z byłą żoną, "godzi w jego cześć i dobre imię", a nawet więcej - "obraża go".
Przypomnijmy, o co tyle nerwów:Film o Marczuk powstanie według wersji Tomka!
Pazura nazwał nasz komentarz "oderwanymi od rzeczywistości spekulacjami", wnioskujemy więc, że tego typu propozycji zdecydowanie by nie przyjął, a jakakolwiek współpraca między byłymi małżonkami jest obecnie wykluczona. Dementujemy więc: taki obraz raczej na pewno nie powstanie.
Korzystając z okazji, chcielibyśmy podkreślić, że wbrew temu, co Cezary zapewne myśli, cenimy go za jego starsze role i przykro nam, że jego pierwszy film został tak zjechany przez krytyków, a jego los w historii popkultury przypieczętował brutalny wywiad z Najsztubem. Zgadzamy się też z jego podsumowaniem postaci byłej żony, z którą nie chce mieć, jak widać, kompletnie nic wspólnego i jak powiedział, "żałuje, że nosiła jego nazwisko". Jego opinia na jej temat jest naszym zdaniem cenna.
Zwróćcie uwagę, że nie podkreślamy na każdym kroku, że wygraliśmy z Pazurą długi i kosztowny (jak się okazało - kosztowny dla niego) proces sądowy, którym Cezary i Edyta mocno afiszowali się w mediach. Napisaliśmy o tym tylko raz i to dlatego, że aktor najpierw chwalił się w telewizji, że "wygrał", a potem, gdy jednak przegrał w drugiej instancji, nie powiedział o tym ani słowa. Gdyby nie wywołał nas teraz do tablicy, drugi raz pewnie byśmy o tym nie wspomnieli. Podobnie jest z innymi wygranymi procesami - nie piszemy o nich, bo uznajemy, że niewiele Was to obchodzi. Chociaż zeznania niektórych gwiazd, z których wprost wynika, że dosłownie każdy dzień zaczynają od lektury Pudelka i zapewniają o tym wysoki sąd, naprawdę by Was rozbawiły :)
