Joanna Krupa przeprowadziła się do Stanów w wieku 5 lat, a ponieważ jej mamie zależało na tym, by jej córka nie straciła kontaktu z ojczyzną, posłała ją do dwóch szkół. Jak wyznaje w najnowszym numerze Show, nigdy nie przykładała się do nauki, która uważała za bezużyteczną.
Nie odrabiałam prac domowych, nie uważałam na lekcjach – wyznaje. Trochę żałuję, bo gdybym się wtedy przykładała, pewnie dziś lepiej mówiłabym po polsku.
Jedyną prawdziwą pasją Krupy była moda i aktorstwo. Chciała jak najszybciej pojechać do Los Angeles i spróbować szczęścia w show-biznesie. Pierwszą rolą Krupy było odgrywanie starszej niż w rzeczywistości. Czasem wypadała przekonywująco, innym razem musiała opuścić klub niedozwolony dla 16-latek. W młodzieńczych szaleństwach pomagał jej podrobiony dowód osobisty.
Żeby przejść przez bramkę w klubie, trzeba było mieć skończone dwadzieścia jeden lat. Brakowało mi pięciu – wyznaje Show. Ale miałam podrobiony dowód osobisty i udało mi się wejść. Potem powtarzałam to jeszcze wiele razy. Czasami mnie wpuszczali, czasem nie. Czasem bawiłam się do trzeciej nad ranem i nawet nie byłam zmęczona.
Trzeba przyznać, że wejście do klubu z podrobionym dowodem albo legitymacją to niezapomniana radość, niedostępna dorosłym. Zwykłe przejście przez selekcję to już nie to samo.