To już nie jest Edyta, jaką znaliśmy - skarżą się w rozmowie z Faktem znajomi tancerki. Przemiany, jakie ostatnio dokonały się w świadomości Edyty Herbuś okazały się dla nich ciężkie do zaakceptowania. Jak widać, nie jest wcale przypadkiem, że ostatnio uznała, że jest "niczym Sophia Loren".
Jej dotychczasowi przyjaciele nienajlepiej to znoszą: Jak już znajdzie czas na spotkanie to musimy wysłuchiwać, gdzie była, kogo poznała, kto się nią zachwycał - narzeka w tabloidzie jej wieloletni przyjaciel, także tancerz. Tematem przewodnim jest ona i jej kariera. Poza tym Edyta chce się spotykać tam, gdzie jest modnie i gdzie bywają celebryci.
Oprócz tych dość monotonnych tematów, Edyta irytuje znajomych wywyższając się. Tak widocznie podziałał na nią związek z dyrektorem Opery Narodowej.
Zawsze byliśmy zgraną paczką i lubiliśmy się wygłupiać. Teraz nie ma już o tym mowy - przyznaje przyjaciel Herbuś jeszcze z jej kieleckich początków. Edyta twierdzi, że jej już nie wypada.
Zabawne. Ciekawe, co takiego się zmieniło.
Ludzie, dla których tak ważne są pozory i "budowanie pozycji" w środowisku, wzbudzają zazwyczaj niechęć wśród starych znajomych. Spójrzcie na to jednak z innej strony: może warto patrzeć na nich nie z niechęcią, a z humorem? Pomyślcie, ile czasu, energii, a czasem nawet własnych zasad inwestują oni w swój lans i zdobywanie znajomości, z których przecież za kilka lat kompletnie nic nie zostanie.