Kazik Staszewski od zawsze słynął z mocnych, nierzadko zaangażowanych tekstów. Jednak jak wyznaje w wywiadzie dla Newsweeka, w odróżnieniu od niektórych artystów, nie zamierza zajmować się tematem katastrofy smoleńskiej:
- Na razie nie będzie nowego Kultu, a ja nie mam zamiaru śpiewać o tym, co teraz się dzieje w Polsce. Zupełnie mnie nie interesuje cały ten cyrk - stwierdził w rozmowie z tygodnikiem.
Staszewski wytyka też polskim artystom, że idą na łatwiznę, zajmując się w swojej twórczości polityką. Dodaje również, że katastrofa Tu 154 jedynie pogłębiła już istniejące w Polsce podziały - nie tylko w społeczeństwie, ale także wśród muzyków.
- Nagrywanie płyt z piosenkami patriotycznymi to w ogóle jest niezły biznes. Kiedy zabraknie ci weny, wystarczy sięgnąć po kilka, nagrać i wio, album gotowy - argumentuje Kazik. Ale to, co teraz robią chłopaki, to inna bajka i nie mnie to oceniać moralnie. Polskie społeczeństwo było już podzielone na dwa obozy przed Smoleńskiem. 10 kwietnia tylko ten podział pogłębił. I to widać także w branży muzycznej. Nie podoba mi się piosenka czy też raczej motyw przewodni, który mój kolega z zespołu wybrał z Andrzejem Dziubkiem na potrzeby "filmu Mgła" - po prostu nie i już. Elektrycznych Gitar nie słyszałem, poczynań Kukiza nie obserwuję i nie mnie podsumowywać, co robi teraz Janek Pospieszalski, chłopak, którego znałem jeszcze w czasach, kiedy był nazwijmy to, niezłym świszczypałą.
- A po której stronie pan stoi?
- Powiem tak: nie sądzę, aby Tusk z Putinem zamordowali Kaczyńskiego.
Na koniec rozmowy Kazik surowo ocenia działania rządu Donalda Tuska, na którego w trzy lata temu głosował. Tym samym dołącza do znanych osób, które publicznie deklarują rozczarowanie rządami Platformy Obywatelskiej. Niedawno zrobił to Marcin Meller: "JUŻ NA WAS NIE ZAGŁOSUJĘ!"
- Lubię mój kraj, tu się urodziłem. Dlatego tak często irytuje mnie to, co się dzieje z tym państwem. Ale myślę tu bardziej o sprawach związanych z gospodarką, wzrostem cen, spadkiem komfortu życia. Sprawach, na które obecny rząd - na który głosowałem w 2007 roku, ale zaznaczam: przeciwko PiS - zupełnie nie zwraca uwagi. Więcej zresztą na wybory nie pójdę, nie ma takiej opcji. Nadal "nie wierzę politykom". I nigdy nie uwierzę.