Jak pisalismy wczoraj, Kinga Rusin należy do grupy "celebrytów", którzy uważają, że wolno im trochę więcej niż innym. Wprawdzie chwilowo zrównała się ze "zwykłymi" ludźmi, tłumacząc fotoreporterowi, że "wszyscy normalni ludzie dostają mandaty", ale to oczywiście nie znaczy, że naprawdę tak uważa.
A już na pewno nie sądzi, że obowiazuje ją opłacenie otrzymanych kwitów za parkowanie na środku przejścia dla pieszych. Jak donosi Super Express, prezenterka jest winna Zarządowi Dróg Miejskich 450 złotych. To oznacza, że aż 9 razy nie uiściła opłaty parkingowej. Czyli chyba mieliśmy rację pisząc, że nie robi tego w ogóle i wlicza sobie mandaty w koszty. Tyle że, jak się okazuje, tych opłat również nie reguluje.
Przyjrzyjcie się kiedyś uważnie Kindze i odpowiedzcie szczerze: Jesteście zdziwieni?