Od lat spekulowano, że syn Johna Travolty cierpi na autyzm. Rodzina Travoltów nigdy tego jednak nie potwierdziła. Jeden z ich sąsiadów, który sam wychowuje autystyczne dziecko, udzielił w tej sprawie wywiadu, ponieważ bardzo mu się nie podoba, jak traktują oni chorobę chłopca.
Tim Kenny, menadżer restauracji, spotkał w lutym Johna Travoltę w swoim lokalu. Chciał z nim porozmawiać o terapii, jakiej poddaje syna. Gdy spytał, czy robią w tym kierunku coś szczególnego, aktor odpowiedział: No cóż, zajmujemy go sztuką. Później zaoferował się, że może przesłać Timowi książkę scjentologiczną i szybko wyszedł z restauracji.
Gdybym kiedykolwiek dostał od niego książkę scjentologiczną, odnalazłbym go i rzuciłbym mu nią w twarz - powiedział Kenny. Scjentologia powstrzymuje go przed uznaniem tego, że jego syn cierpi na autyzm, ponieważ to według nich słabość. Wydaje mi się, że tak mu to właśnie tłumaczą ci kosmici.
Kenny jest "zdegustowany" zachowaniem Travolty. Twierdzi, że aktor odmówił przyjęcia zaproszenia na zbiórkę pieniędzy i charytatywny turniej golfowy, na którym lobbowano na rzecz pomocy autystykom.
Pozwalają synowi grać w gry video całymi dniam i jeść niezdrowe rzeczy - dodaje Kenny. Sami jedzą najdroższe i najlepsze naturalne posiłki. Nie zabierają też chłopca nigdzie ze sobą, ponieważ się go wstydzą!
Kiedyś Kelly [żona Travolty] zabrała go do kina. Jett zaczął wymiotować. Kelly popatrzyła tylko na opiekunkę i powiedziała: "Zajmij się tym".
Jett w ogóle się nie odzywa. Nie nauczono go nawet, jak się porozumiewać. Ciężko pracujemy, żeby zapłacić za cotygniową terapię naszej córki. Jak Travolta śmie odbierać swojemu synowi szansę na wyjście z choroby!