Czy udział w telewizyjnym show to dobry pomysł na rozpoczęcie kariery? A może prawdziwy artysta z pomysłem na siebie nigdy by się w takim miejscu nie znalazł? Juror nowego show TVN X Factor zapewnia w rozmowie z Faktem, że nigdy nie zdecydowałby się przyjść na casting to takiego programu.
Podziwiam uczestników, bo ja sam nie mam takiej techniki wokalnej i to jest pierwsza rzecz, jaką mówię tym ludziom. Ja nigdy nie zdecydowałbym się nawet przyjść na casting - wyznaje skromnie. To dla mnie niesamowite, że można np. studiować medycynę, przyjść do programu stanąć na scenie i tak zaśpiewać, że ludzie płaczą. To nie znaczy oczywiście, że ludzie nie płaczą na moich koncertach - dodaje mniej skromnie :) _**Ale taki program nie jest dla mnie.**_
Skąd się wzięła popularność programu? - zastanawia się, mimo że wciąż nie wyemitowano nawet pierwszego odcinka. Chyba z marzeń o "american dream", które nadal tkwią w naszej mentalności. Chociaż rozmawiamy w stolicy, to większość z nas pochodzi przecież z małych miasteczek i uwielbia historię o córce sąsiada, co to od zawsze śpiewała i nagle ma możliwość zrobienia tego dla całego narodu. Mnie to w ogóle nie dziwi. Mało tego, w tym programie jest tyle emocji, że ja nawet nie wiem, czy będę w stanie to później oglądać! Bo to jest przecież program o emocjach.
Czesław zapowiada też, że potrafi rozpoznać "ściemę" i być surowym dla uczestników:
Ja potrafię wyczuć, kiedy jest ściema. Od razu widzę, że na przykład ktoś śpiewał przez dziesięć lat tylko jedną piosenkę, ale robił to w wannie – bez jaja i bez emocji. Taki człowiek na pewno nie wygra. U nas wszystko przebiega bardzo naturalnie. Ja tutaj jestem, bo mogę być sobą. Czasami jestem bardzo słodki, a czasami nie wiem, co mam powiedzieć. Ale są sytuacje, kiedy muszę powiedzieć do uczestnika: "Po co w ogóle tu jesteś?!
Jak myślicie, czy Mozil sprawdzi się jako celebryta i juror? A może wolelibyście, żeby pozostał po prostu muzykiem?