Pomimo, że jest matką i już niemal emerytowaną modelką, Kate Moss niewiele zmieniła się od czasu szalonych libacji. Brytyjska piękność nadal pije, pali i – jak twierdzą media – nie odmawia sobie działki. Niedawno podczas zakupów w Soho pijana Moss zdemolowała sklep i dała pokaz, którego właściciel długo nie zapomni. A zapewne widział sporo, bo całe zdarzenie miało miejsce w jednym z największych seks-shopów.
Była zupełnie wstawiona. Kilka razy się przewróciła. Raz nawet wpadła na stojak z zabawką nazywaną Rush – właściciel zrelacjonował zdarzenie magazynowi News Of The World. Potem złapała za tubkę truskawkowego lubrykantu i zaczęła wyciskać go na swoich znajomych, siebie i towar rozstawiony na półkach. Jednocześnie bawiła się wibratorem, dużym czarnym członkiem, który uruchamiała i wyłączała na zmianę. Wkładała wibrator do ust pełnych lubrykantu i udawała, że odbywa oralny stosunek.
Byłem zszokowany. Nie wiedziałem, co robić – dodaje. Nagle zaczęła krzyczeć: "Jestem napalona i jestem w seks-shopie!" Potem też zaczęła się chwalić, że jest zupełnie pijana. Bekała na głos i zachowywała się w odrażający sposób.
To musiał być niezapomniany widok. Wyobrażacie sobie taką Moss? Modelkę, która od wielu lat prezentuje się nam głównie w wyrafinowanych sesjach zdjęciowych i reklamach?