Miley Cyrus nie była zachwycona, gdy jej ojciec stwierdził, że żałuje udziału córki w serialu Hannah Montana (zobacz: Ojciec Miley: "Hannah Montana zniszczyła naszą rodzinę!"). Zdaniem Billy'ego Raya kariera aktorska i muzyczna Miley przyczyniła się do "rozpadu rodziny". Idolka nastolatek przez lata zarobiła dla rodziców wiele milionów dolarów. Dzięki tym pieniądzom i jej pracy dla wytwórni Disneya ożyła także sceniczna kariera Raya, który występował w serialu u boku córki.
Stwierdzenie, że Miley jest zła na ojca to zdecydowanie za mało – powiedział znajomy byłej gwiazdki Disneya. Jest wściekła, że jej własny ojciec mógł z ich prywatnego dramatu zrobić sprawę dla mediów. Ostatnio nazwała go nawet drugim Michaelem Lohanem. Powiedziała nawet: "On kochał moje pieniądze bardziej niż nas".
Ponoć od czasu, gdy Ray zdecydował się na rozwód i postanowił wrócić do, jak to się ładnie mówi, "rozrywkowego trybu życia", jego córka nie chce z nim rozmawiać. Wywiad dla GQ był zatem po części próbą wytłumaczenia się także przed dziećmi. Wspaniały sposób na komunikowanie się z rodziną...
Ojciec nie powinien tak postępować, ani się tak zachowywać – dodaje osoba z otoczenia Cyrus. Przez lata nie powiedział jednego złego słowa o Hannah Montana. Korzystał z zarobionych milionów. Nagle przestał się dobrze czuć w małżeństwie, gdy Miley osiągnęła pełnoletniość i teraz sama zarządza pieniędzmi...
Czyli Billy Ray uznał, że jednak nie kocha żony, gdy skończył mu się dostęp do kasy Miley. Rzeczywiście, nie dziwimy się, że córka ma do niego żal.