Ramona Ray w przeciwieństwie do takich piosenkarek jak Mandaryna, Paula Marciniak czy Iwona Węgrowska nie musi pokazywać biustu lub lansować się skandalami, gdyż rzeczywiście ma coś do zaoferowania muzycznie. Jej piosenki mogą się nie podobać, ale przynajmniej są JAKIEŚ. A to się już prawie w ogóle w polskiej muzyce rozrywkowej nie zdarza.
Ramona nie ogranicza się tylko do muzyki klubowej, ale lubi eksperymentować. Podczas wywiadu dla Wp TV przyznała, że studiuje na kierunku śpiewu klasycznego – czyli w przyszłości może zostać śpiewaczkę operową.
Kształcę się na kierunku śpiewu klasycznego – mówi. Uczę się dopiero od dwóch i pół lat. I tak na prawdę w klasyce to jest bardzo mało. To jest bardzo, bardzo, bardzo mało. Ale daje mi dużo radości i satysfakcji i w ogóle to była dla mnie taka wielka niespodzianka, kiedy spotkałam się z moja panią profesor i ona mnie rozśpiewała. Otworzyła mi rejestry głowowe, których nigdy w życiu nie używałam i nie wiedziałam, że w ogóle coś takiego mam. Okazało się, że mam piękny, rzadkiej urody głos i zakochałyśmy się w tym obie.
Po tym nieskromnym wyznaniu Ramona wyjaśnia, dlaczego nazywa swoją muzykę "narkotyczną":
Jest narkotyczna, elektryzująca i wciągająca. Cieszę się, gdy to słyszę. Myślę, że moja muzyka jest głębsza niż jakieś wizje narkotyczne. Ja nie preferuje żadnych narkotyków. Ja jestem naćpana od urodzenia. Chyba preferuję takie narkotyki.