Jan Kliment podczas treningów do Tańca z gwiazdami zaprzyjaźnił się nie tylko z Edytą Górniak. Nić porozumienia wytworzyła się również między nim a jej ówczesną menedżerką, Mają Sablewską. Właśnie dlatego tancerz czuje się w obowiązku, by pogodzić zwaśnione byłe przyjaciółki. Jest gotowy przyjąć rolę pośrednika. Ponoć bardzo zależy mu, by menedżerka wzięła go pod swoje skrzydła i pokierowała jego karierą. Po bardzo medialnym zerwaniu stosunków między Sablewską a Górniak, Kliment znalazł się więc między młotem a kowadłem. Bardzo zależy mu na sukcesie i nie wie, co zrobić.
Maja rozwiązywała każdy jej problem od negocjowania kontraktu po wybór lakieru do paznokci - mówi tygodnikowi Świat i Ludzie znajoma piosenkarki. Teraz Edyta została z tym wszystkim sama i bardzo źle się z tym czuje. Tym bardziej że Janek Kliment, którego uważała za przyjaciela, chce, by Majka została jego menedżerką. Edyta na wieść o tym wpadła w furię.
Jak twierdzi tabloid, pomimo tego, że Maja nie jest oficjalnie menedżerką Janka, już zajmuje się jego sprawami. Na razie poznaje środowisko taneczne, sprawdza obowiązujące stawki, a nawet negocjuje już umowę na jego wyjazd do Afryki. To sprawiło, że relacje Górniak i Klimenta znacznie się ochłodziły. Tancerz szansę na odnowienie przyjaźni upatruje jednak w ogólnym pojednaniu wszystkich stron.
Chce namówić Edytę na kolację we troje, by doprowadzić do przywrócenia ich serdecznych relacji - twierdzi kolega tancerza. Nie chce, żeby Edyta miała do niego żal.
Myślicie, że ma szansę je pogodzić?