Już od dłuższego czasu dziennikarka czuła sie nienajlepiej. Często chorowała, była osłabiona i pozbawiona zwykłej energii. Lekarze, nie umiejąc postawić trafnej diagnozy, leczyli jej nawracające infekcje antybiotykami.
Martyna szukała pomocy u wielu lekarzy, ale nikt nie potrafił odkryć przyczyny problemu - mówi Faktowi menedżerka Wojciechowskiej. Aż w końcu okazało się, że ma chorobę tropikalną. A właściwie dwie, które powoli wyniszczają jej organizm. Prawdopodobnie złapała je na jednym z wyjazdów z programu "Kobieta na krańcu swiata". Przypuszczam, że mogło się to wydarzyć na Borneo, w sierocińcu dla oragnutanów.
Okazało się, że Martynie mogą pomóc jedynie specjalistyczne leki, niedostępne w Polsce. Dziennikarka sprowadza je w Niemiec. W związku z chorobą, termin jej wyjazdu w ramach kolejnej serii Kobiety na krańcu świata ciągle się jest przekładany.