To nie był dobry tydzień dla Lindsay Lohan. Najpierw światło dzienne ujrzały kompromitujące ją zdjęcia, na których widać, jak wciąga kokainę. Następnie jej najnowszy film, Georgia Rule, na planie którego podobno tak strasznie przeżywała sceny erotyczne, został bardzo źle oceniony przez krytyków. Teraz została jeszcze podana do sądu przez paparazzi, który twierdzi, że aktorka, w towarzystwie swojej matki, Diny, potraciła go autem.
Giovanni Arnold, bo tak nazywa się poszkodowany fotograf, napisał w swoim pozwie, że obie panie Lohan, były względem niego "opryskliwe, nieodpowiedzialne i lekkomyślne". Arnold twierdzi również, że wypadek spowodował u niego straty materialne i osobiste, i w związku z tym domaga się od Lindsay odpowiedniej sumy pieniędzy, której jak na razie nie uściślił.
Co Lindsay ma do powiedzenia na ten temat? W programie Davida Lattermana na pytanie, czy to prawda, że przejechała fotografa, odpowiedziała:
Nie, ale powinnam była to zrobić... Facet zupełnie to zasymulował. To niesamowite.