Agnieszka "Maja" Frykowska bardzo stara się nadążyć za zmianą imienia i zerwać ze starym wizerunkiem. Niestety, to się raczej nie uda. W końcu nawet drastyczniejsza zmiana (nosa) nie na wiele się zdała. Prowadząca nowy talk-show chce pokazać, że od czasu debiutu w jacuzzi stała się telewizyjną profesjonalistką. Zapewne dlatego na gali Viva Comet, która odbyła się w czwartek, pojawiła się w sukience zawiązanej pod samą szyję.
Na domiar złego intensywnie czerwoną kreację zestawiła z krwistą szminką. Całość ostatecznie zepsuł skórzany pasek w zupełnie innym stylu. Frykowska wyglądała o kilka lat starzej. Ciekawe, kto jest aktualnie jej stylistą.
Ostatnio Frykowskiej wyrosła poważna konkurencja w postaci "polskiej Angeliny". Obawiamy się, że nawet na jej tle nie wypada najlepiej.