Porównując zdjęcia Mai Sablewskiej z początków kariery, kiedy była niańką dzieci Natalii Kukulskiej, a także z czasów Dody z jej obecnym wizerunkiem, nie sposób nie zastanawiać się nad przyczynami przemiany jewj wyglądu. Powiedzieć, że Majka po prostu "wyrobiła się" to chyba jednak za mało. Niektórzy podejrzewają, że mogła wspomagać się chirurgią kosmetyczną, a być może nawet plastyczną. Jednak sama Sablewska twierdzi, że to wszystko zasługa... zmiany diety. Przyznacie, że takiego wyjaśnienia zmiany kształtu warg jeszcze nie słyszeliście:
Jestem naturalną blondynką, jednak pracując z Dodą, byłam cały czas brunetką - wyznaje w wywiadzie dla RMF FM. Nieraz chciałam wracać do swojego koloru włosów, ale mi to odradzano, aż wreszcie dwa lata temu nadeszły w moim życiu zmiany: rozstałam się z Dodą i z moim ówczesnym partnerem. W tym momencie postanowiłam, że muszę coś ze sobą zrobić, żeby nie zwariować. Byłam związana z tym mężczyzną 6 lat i prawie otarłam się o depresję. Wtedy znajoma poleciła mi klinikę, która posługując się badaniami genotypu, czyli coś więcej jeszcze niż DNA ustala produkty, które absolutnie muszę omijać przy spożywaniu posiłków, i takie których omijać nie wolno.
Po badaniach, okazało się, ze pożywienie, które spożywam powoduje migreny, złe samopoczucie, kilogramy itd. Ktoś może w to nie uwierzyć, ale zmiana żywienia spowodowała zmianę rysów mojej twarzy. Oprócz tego, ze ustały moje bóle głowy i przestałam chorować. Poza tym uprawiam jogę, trochę medytuję. Jestem zwolennikiem pozytywnej energii.
Maja dodaje również, że nie pali papierosów, nie pije alkoholu, nie zażywa narkotyków, a jedyną używką, na jaką sobie pozwala, jest kawa.