W zeszłym tygodniu John Galliano spędził noc w areszcie po tym, jak użył antysemickich obelg wobec gości restauracji La Perle. Po wypuszczeniu projektanta w mediach pojawiły się dwie wersje wydarzeń. Według pierwszej pijany Galliano zaatakował w restauracji grupę ludzi siedzących przy stoliku obok niego, zaś według drugiej sam był ofiarą naciągaczy mających nadzieję na odszkodowanie. Okazuje się, że nie bez powodu został natychmiast zawieszony przez dom mody Dior.
Magazyn The Sun opublikował właśnie nagranie z komórki, które udowadnia, że Galliano zachował się w skandaliczny i niemożliwy do zaakceptowania sposób. Pijany wtrącał się do rozmowy grupy znajomych, którzy tego wieczora też wybrali się do La Perle. Wyzywał jedną z kobiet od "odrażających Żydówek" i nazwał ją "pie...ą dziurą".
Kocham Hitlera! – wyrzucił z siebie Galliano. Ludzie tacy jak wy powinni wszyscy być martwi! Wasze matki i przodkowie powinni skończyć w pie... komorach gazowych!
Po tych słowach oburzeni goście La Perle, którzy zresztą nie byli Żydami, ale Francuzami i Włochami, zgłosili zdarzenie policji. Jak na razie jedynie dom mody Dior wyraził swoje jasne stanowisko wobec antysemickich i nazistowskich deklaracji Galliano. Czy świat mody zareaguje na tak odrażające zachowanie? A może już za tydzień gwiazdy będą paradować w kreacjach człowieka, który żałuje, że zbyt mało Żydów zginęło w obozach koncentracyjnych? Miejmy nadzieję, że te słowa zakończą jego karierę. "Artystom wolno więcej", ale chyba nie aż tyle...