Weronika Marczuk nadal robi wszystko, co może, by przedstawić się jako osobę nieskazitelną. We wczorajszym programie Kuby Wojewódzkiego po raz kolejny powtarzała swoją wersję o niewinnej profesjonalistce, która zadała się ze złym agentem z CBA. Tomek pamięta to wprawdzie trochę inaczej (zobacz: "Weronika chciała ZROBIĆ WAŁEK!" ), ale on raczej nie dostanie szansy chwycenia widzów za serca w popularnym talk show. Swoją drogą - konfrontacja tej dwójki na kanapie u Kuby byłaby na pewno ciekawa.
Rozmowa zeszła na temat przyszłości kariery Weroniki w telewizji, wszyscy martwimy się przecież o to, co z nią dalej będzie:
- Czy myślisz, że odbudujesz swoją pozycję, a miałaś ją mocną? - pytał Kuba.
- To jest straszne, ale to wszystko jest poza mną. Sama świadoma tych mechanizmów przez półtora roku zapowiadałam, że się odsunę. Przetrwałam dzięki swoim przyjaciołom, znajomym. Teraz wszystko jest w porządku, nie posypały się jednak propozycje pracy.
- Ty powinnaś wrócić do "You Can Dance" moim zdaniem.
- _**Ale pociąg już odjechał, ja dopiero miesiąc temu odzyskałam dopiero dobre imię, a program już był nagrywany.**_
Weronika mówiła też o _**Tańcu z gwiazdami**_:
Parę razy miałam już propozycję, ja lubię ten program, chętnie bym sobie potańczyła, ale mam dylemat, bo nigdy nie byłam gwiazdą. Ta propozycja postawiłaby mnie w sytuacji, że byłabym oceniana, ja nie wiem, czy ja jestem na to gotowa.
Nie była gwiazdą...? A wywiady w Galach i Vivach? Opowiadanie o swoim życiu, promowanie się w telewizji śniadaniowej? Doceńmy jej skromność.
- Kuba, ja nie prowokowałam losu, po prostu źle trafiłam, zdarza się to w życiu. Nie uważam, że podjęłam jakieś świadome ryzyko, to było oszustwo od początku do końca - zapewniała.
- Ja myślę, że to z czasem szybciutko minie i się zapomni - wyraziła nadzieję. Kiedyś pewnie pożałuję jednak, że straciłam tę możliwość, bo miałam fajną firmę producencką.
Weronika przekonywała też, że "ludzie na ulicy" bardzo ją wspierali:
Nigdy w życiu nie spotkałam nikogo, kto by się do mnie nawet nie uśmiechnął. "Niech się pani nie martwi, będzie wszystko dobrze".
Doceńcie stosowaną przez nią socjotechnikę. Powoływanie się na zdanie "zwykłych ludzi na ulicy" jest często i z powodzeniem stosowane przez polityków. To prosty i sprawdzony sposób przekonywania. Nikt nie udowodni minięcia się z prawdą, to niesprawdzalne.
Ja nie wiem, jaka była prawda, ja nie chcę wiedzieć. Uważam, że nie ma szans, aby poznać strukturę tej historii - skomentował Kuba.
Zgadzamy się. Ufamy jednak w tym wypadku pierwszej, szczerej reakcji Czarka Pazury, który po aresztowaniu swojej byłej żony, której osobowość i wyznawane wartości znał doskonale od lat, uznał, że oskarżenia te są prawdopodobnie prawdziwe, bo natychmiast całkowicie się od niej odciął i ogłosił, że "żałuje, że nosi jego nazwisko".