Jan Nowicki nadal nie ma litości dla amatorów wylansowanych przez serial M jak miłość. W kwestii talentu aktorskiego Kasi Cichopek prezentowanego ostatnio na scenie warszawskiego Teatru Kamienica wykazuje daleko idący sceptycyzm.
Ja ruchem amatorskim się nie zajmuję - mówi pogardliwie Wielki Szu w Super Expressie. Jeśli widzowie chcą oglądać Kasię Cichopek i kupują bilety na sztuki z jej udziałem, to niech to robią na własne ryzyko.
Odmiennego zdania jest dyrektor teatru Emilian Kamiński. Zresztą powiedzmy sobie szczerze - nie ma specjalnie innego wyjścia. W końcu to on jest odpowiedzialny za debiut sceniczny Pyzy w sztuce Testament cnotliwego rozpustnika.
Zrobiła się wokół Kasi jakaś dziwna atmosfera: Kasia to, Kasia tamto, gra, nie ma dyplomu, nie jest aktorką. Nie można tak atakować. Dajmy człowiekowi szansę! - broni jej w tabloidzie. Jakiś czas wcześniej ćwiczyłem z nią pracę na scenie, udzielałem lekcji. Pomyślałem: a co by było, gdybym jej zaproponował rolę? W ciągu kilku prób tak świetnie pracowała, że nie miałem żadnych wątpliwości. Moim zdaniem ma zacięcie dramatyczne i spore możliwości.
Pozostali aktorzy, których tabloid poprosił o wzięcie w obronę Pyzy, woleli... nie zabierać głosu w tej sprawie. Może właśnie w ten sposób rozumieją apel Kamińskiego, by "dać człowiekowi szansę".
Wybieracie się może na tę "sexy sztukę"?