Robert Pattinson już nieraz narzekał na to, co rola Edwarda w Zmierzchu zrobiła z jego życiem prywatnym. Brytyjczyk nadal próbuje zerwać z wizerunkiem romantycznego wampira, a kolejną próbą będzie film Woda dla słoni, którego zwiastun pokazywaliśmy Wam kilka tygodni temu (zobacz: Nowy film Pattinsona! ZOBACZ ZWIASTUN). W ramach promocji aktor pojawił się na okładce nowego numeru magazynu Vanity Fair. W wywiadzie chyba po raz pierwszy pozwala sobie na taką szczerość i wylewa żale:
Poprzedni rok to było istne szaleństwo. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Mój mózg już nie pracuje. Czuję się, jakbym stracił pamięć. Nie potrafię już pisać piosenek. Jedynie podpisywanie autografów mi wychodzi. Próbowałem coś napisać kilka dni temu. Patrzyłem na kartkę i wydawało mi się, że piszę alfabetem Braila -narzeka.
Poznawanie nowych ludzi jest dziwne. Z jakiegoś powodu nie chcą mi zaufać. Idę ulicą i ludzie mówią mi prosto w twarz, żebym spieprzał. Faceci w barach chcą się ze mną bić. Odpuszczam i wychodzę. Nikt jednak nie pozwala nam na to narzekać. Każą ci być wdzięcznym za twoje szczęście.
Jak uważacie, czy powinien narzekać na sławę inkasując po 12,5 milionów dolarów za rolę w jednym filmie, w którym używa jednej miny? :)